ok.2 lata wcześniej .
*Olivier*
Cholera jasna ! Zaspałem ! Spojrzałem na zegarek , który wskazywał 10:50 , o 11 zaczyna się trening , a na stadion mam 10 minut drogi .. Arsene mnie zabije . Zeskoczyłem z łóżka i w pośpiechu się ubrałem . Masowo wpakowałem rzeczy do torby treningowej i wybiegłem z mieszkania . Otworzyłem garaż i próbowałem odpalić samochód .. Szlag ! Nie odpala !
To chyba najgorszy dzień w moim życiu , najgorszy ! Będę musiał jechać metrem , albo taksówką . Ale chyba wybiorę metro , ulice są zakorkowane . Chwyciłem telefon i wybrałem numer Aarona .
-Halo ? - usłyszałem głos w słuchawce .
-Aaron ? Powiedz , że się spóźnię .. Samochód mi nie chce odpalić , muszę jechać metrem .
-Dobra , powiem . I tak trening nam się opóźni , bo trener musi załatwić jakąś papierkową robotę z prezesem .
-Bogu dzięki !
-Dobra , ty lepiej już ruszaj tą dupę , i przyjeżdżaj ! I niech moc silnika samochodowego będzie z tobą . - powiedział i się rozłączył .
Aaron i te jego przystosowane , bardzo przystosowane do sytuacji żarty . Zarzuciłem torbę na ramie i pobiegłem w stronę najbliższej stacji metra . Po minucie byłem już na stacji . Sprawdziłem rozkład , na moje szczęście za chwile będzie moja stacja , jakieś kilka m. od stadionu. Po chwili podjechał pociąg metra , pobiegłem w jego kierunku . Obejrzałem się na chwile w bok , i nim się obejrzałem wpadłem na kogoś .
Leżała na ziemi . Przestraszyłem się , że coś jej zrobiłem . Uklęknąłem przy niej .
-Nic Ci się nie stało ? - zapytałem - Nic nie złamałaś? Nic Ci nie zrobiłem ? Przepraszam , jestem dzisiaj strasznie roztargniony - powiedziałem , a ona na mnie spojrzała . Spojrzała swoimi ciemnymi oczami . Oczami najpiękniejszymi , jakie do tej pory w swoim życiu mogłem ujrzeć.
-Nie - uśmiechnęła się i wstała z moją pomocą - Wszystko jest dobrze - powiedziała podnosząc kilka kartek , które jej wypadły .
-Naprawdę przepraszam . Muszę iść , bo się spóźnię - powiedziałem niechętnie i wszedłem do środka . Dziewczyna rozejrzała się dookoła i weszła za mną . - Na następną stacje ? - zapytałem .
-Nie , na jeszcze następną . Mam spotkanie.
-Naprawdę wszystko dobrze ? - uśmiechnąłem się - Nic cię nie boli ?
-Nie , wszystko jest w jak najlepszym porządku - zaśmiała się po czym ruszyliśmy .
Od tamtej pory było już tylko lepiej . Od kiedy tylko ją ujrzałem , chciałem z nią być do końca swojego życia , a nawet jeszcze dłużej . Chciałem żeby była matką moich dzieci , chciałem znosić jej zachcianki i problemy , które rozwiązywalibyśmy razem . Chciałem wywoływać na jej zapłakanej twarzy uśmiech i pocieszać w każdej złej chwili . Chciałem tylko , żeby była jak najbliżej mnie - już na zawsze.
/\/\
Prolog krótki , bo prolog . Obiecuję ,że rozdziały na pewno będą dłuższe .
Matkooooooo , dawaj <3
OdpowiedzUsuńOlivier , mm <3
/Mortiś