Nauczyłam się żyć z tą wielką pustką w sercu
,jaką była utrata Oliviera. Nauczyłam się z tym żyć, głównie dzięki Aaronowi ,
który ciągle był przy mnie i wspierał mnie przez 14 lat . Bo dokładnie 14 lat
temu zmarł Olivier .
Około 13 lat temu urodził się mój syn, który jest dokładną kopią swojego ojca ,
którego nawet nie poznał. Ale odziedziczył po nim pasję : Football . Codziennie
z błyskiem w oku budził się, z nadzieją na kolejny trening.
Na początku byłam temu przeciwna . Nie chciałam ,żeby mój syn miał cokolwiek
wspólnego z piłką. Znienawidziłam ten sport po wypadku Oliviera , sądziłam że
to właśnie to go zabiło . Ale potem uległam . Nie mogłam przecież synowi
zabronić spełniania swojej pasji . Bałam się ,ale wiem że on chce być taki jak
Giroud .
Przecież kiedyś każdy musiałby odejść .
Nie ważne ,kiedy ale musi . Prędzej czy później i tak ktoś by umarł . I to
naprawdę nie ważne , czy ja – czy Olivier . Teraz dane było to Olivierovi ,Bóg
chciał mieć przy sobie młodego sportowca . A gdyby nie śmierć Oliviera ,nigdy
nie poczułabym czegoś do Aarona ,który jest teraz razem ze Stevenem i Sophie
moim największym szczęściem .
Sophie ? Nie wspomniałam o niej ?
Sophie to o 5 lat młodsza , siostra
Stevena . Jest córką moją i Aarona . Po dłuższym namyśle i staraniach ,
urodziła się piękna i zdrowa brunetka , z oczami Aarona , moimi włosami ,ustami
i noskiem . Charakter odziedziczyła po Ramsey'u . Jest równie zawzięta , dążąca
do celu . Po mnie odziedziczyła talent malarski .
Steven traktuje Aarona jak swojego ojca
. W końcu to on go wychował ,był przy nim i wspierał go z całego serca . To on
był przy porodzie i to jego Steven ujrzał jako jednego z pierwszych . Jego
pierwszym słowem była ,,piłka’’ . Potem nauczył się mówić ,,tata’’ kierując te
słowa do Ramseya . Kiedyś ,gdy Steven po raz pierwszy wypowiedział to słowo ,po
czym przytulił się do Aarona – szesnastka uroniła łzę szczęścia.
Kilka miesięcy po ślubie ,Gdy Arsenal w
sierpniu grał mecz towarzyski z drużyną z Kataru ,został sfaulowany przez
obrońcę przeciwnej drużyny .Leżał wtedy na murawie i nie wstawał .Moje serce
wtedy stanęło !
Leżał przy polu karnym ,podbiegł do niego zaniepokojony Szczęsny i delikatnie
obrócił go na plecy wraz ze sztabem medycznym .Jedyne co wtedy zobaczyłam ,to
zakrwawiona twarz Ramseya ,na którą napływało coraz więcej czerwieni . Wszystko
leciało z jego czoła .Był to rozcięty łuk brwiowy ,ale Aaron wyjątkowo
niepokojąco się zachowywał .Nie mógł sam wstać , na zbliżeniach widać było że
miał zamknięte oczy ,ale mimo to był przytomny .Zamknął je ,przez krew ,która
dosłownie wlewałaby się do oczu . Znieśli go na noszach i zawieźli do szpitala
,ponieważ krwawienie było zbyt obfite . Musieli zrobić dodatkowe badania ,w
końcu został mocno uderzony i –dosłownie- podeptany !
Pojechałam razem z nimi . Płakałam ,bo pamiętałam jeszcze ostatnie wydarzenia z
Olivierem . Aaron tylko mocno ścisnął moją rękę , którą potem stopniowo
puszczał .Byłam na tyle przerażona ,że nie wiedziałam co się dzieje . Jego
włosy były całe mokre od krwi, a z jego głowy krew przy podnoszeniu przez
lekarzy lała się strumieniem .Jego ręce ,koszulka ,włosy ,spodnie ,nawet ja i
lekarze . Wszystko było w czerwonej mazi mojego męża. Lekarze tamowali to
krwawienie ,ale to nic nie dawało . Każdy bandaż i tak po chwili był cały
przesiąknięty. Po chwili i tak byliśmy w szpitalu ,a oni od razu zawieźli go na
salę operacyjną .
Na szczęście ,udało im się zatamować krwawienie i podjęli się założeniu szwów .
Rana była cholernie głęboka . Nałożyli mu kilkanaście szwów . Jakąś godzinę
później Ramsey leżał na swojej sali . Przytomny ,uśmiechnięty . Żywy .
Jestem z nim tak cholernie szczęśliwa ! Nigdy nikt nie zastąpi mi Oliviera
,który był moją pierwszą prawdziwą miłością. Ale do Aarona czuje coś więcej niż
tylko młodzieńczą , trwającą lata miłość. Czuję, że przy nim mogę zrobić
wszystko ,a gdy to mi się nie uda – Aaron po prostu podniesie mnie z ziemi i
popchnie mnie dalej. Jest strasznie troskliwy , kochający . Razem tworzymy
jedną , prawdziwą rodzinę . A mój brat bliźniak , jest równie mocno bliski
mojemu sercu . W końcu tylko on został mi z całej mojej rodziny .Mieszka w
Londynie , całkiem blisko nas . Zawsze ,gdy mam jakiś problem mogę się do niego
zwrócić ,wiem że mi pomoże .
Gdy Aaron pyta ,a pyta dość często ,o tą jedną ,małą ,ważną rzecz:
- Kochasz mnie ?
Nie muszę nic odpowiadać . To jest oczywiste . Wtedy wystarczy tylko to ,że
przytulę go bardzo mocno i to jest moja odpowiedź .
To opowiadanie przez trzy miesiące było bez komentarza... Jak?! Fabuła cudowna! Jednak na początku pomyślałam: "Ona oszalała, zabijając Oliviera już w drugim rozdziale!" Jednak czytałam dalej, bo był Aaron <3 Postąpił idealnie, zajmując się Julią. Później jeszcze się okazało, że miała urodzić dziecko Oliviera, a Ramsey go uznał za swoje! To było wprost przecudowne. Jakoś domyślałam się, że on się w niej podkochiwał, dlatego takie neutralnie nastawienie miał do niej na początku. Jednak wszystko dobrze się dla nich skończyło! Wychowali wspólnie synka i dorobili się jeszcze córki!
OdpowiedzUsuńW epilogu mnie wystraszyłaś tym zakrwawionym Aaronem!
Jeszcze raz - opowiadanie pierwsza klasa!
Musisz podziękować tej pani wyżej, bo to ona poleciła mi to opowiadanie, które było no... CUDOWNE! Ale to powinnaś wiedzieć sama, skoro je napisałaś.
OdpowiedzUsuńI tak się zastanawiam jaka była moja mina, kiedy czytałam, że Olivier umarł. Zapewne jedno wielkie WTF?! To na pewno :P
Ach ten Aaron... opiekuńczy, kochający, słodki... nie będę tutaj wszystkiego wymieniać, bo to wiadome. Słodka rodzinka. I co z tego, że Steven nie jest jego synem? Ważne, że go przyjął i pokochał jak syna. I córeczke też, chociaż ona jest jego prawdziwą córką. Ale czy musiałas mnie tak straszyć tym epilogiem? Dziewczyno! Ja tam prawie na zawał zeszłam. Ale i tak jest świetnie!
Pozdrawiam :*