poniedziałek, 3 lutego 2014

3.Pomóż mi , bo żyć mi się nie chcę . I powieki stają się za ciężkie .

  Wszyscy razem udaliśmy się do szpital . Nie dokładnie wszyscy , tylko ja , rodzice Oliviera , Aaron i Theo .
Ustaliśmy przed salą , na której leżał piłkarz . Wydobywały się z niej powolne odgłosy bicia jego serca odzwierciedlanego przez tą maszynę , która jest wyrokiem .
Chcieli go ratować . Chcieli , ale mówili że na to jest za późno . Że śmierć poniósł już mózg .Nie ma odwrotu . Mają możliwość odłączenia go , albo trzymania w nieskończoność w śpiączce .
  Lekarz podszedł do nas i zaprosił nas do środka .
Nie widziałam nic . Kompletnie – nic. Łzy zasłaniały mi cały otaczający świat . Czułam się jakbym była ślepa . Nie mogłam z tym nic zrobić .
 Po chwili to nastąpiło . Po sali rozciągnął się ten dźwięk. Oznaczający całkowity koniec. Jego serce już nie bije , i nie zabije . Nigdy .
 Wybiegłam z sali i schowałam się w najbliższej łazience . Zaczęłam płakać . Jeszcze bardziej .
-Olivier – powiedziałam przez łzy – Wróć do mnie , wróć . Czym sobie zasłużyłam , żeby musiał mnie opuścić ? Byłam aż tak zła ? Czy może to jego wina ? Dlaczego to robisz ? – mówiłam odnosząc się do Boga – Coraz bardziej wątpię w Twoje istnienie , wiesz ? Przez to wszystko , co robisz. Odbierasz młodym ludziom życie . Odbierasz mi całą radość , którą miałam . – powiedziałam i zsunęłam się na kolana .
  Po chwili usłyszałam otwieranie drzwi do łazienki . Spojrzałam w tamtym kierunku , i zobaczyłam Aarona . Jego oczy były czerwone .
Usiadł obok mnie .
-Julia – zaczął – Olivier .. kilka miesięcy temu mnie o coś poprosił – spojrzałam na niego pytająco – Wtedy odebrałem to .. odebrałem to jako zwykły żart. Powiedział mi , żebym po jego śmierci się Tobą zaopiekował . Żebym przypilnował , żebyś dobrze żyła. Że tylko na to zasługujesz . Miałem zadbać o to , żebyś nie cierpiała . – powiedział wycierając moje łzy i jednocześnie po chwili swoje . – Nie wiem , dlaczego mi to powiedział . Bardzo Cię kochał . Nadal cię bardzo kocha . Nie płacz już . Wiem , że to jest bardzo trudne . Sam jestem w totalnej rozsypce , nawet nie chcę sobie wyobrazić co ty czujesz . Zrobię wszystko . Słyszysz ? Wszystko .
-Aaron – zaczęłam – Jesteś wspaniałym przyjacielem , wiesz ? – powiedziałam łamiącym głosem . Aaron mnie przytulił . Zaczął mnie uspakajać .
  Kilka minut później wróciliśmy do hotelu . Od razu spakowałam moje rzeczy i wszyscy razem udaliśmy się na lotnisko . Kierunek ? Francja . Pogrzeb co prawda dopiero , za kilka dni . Ale chce tam być , chce wspierać jego rodzinę . Razem z Aaronem mamy polecieć do Francji . Reszta drużyny wróci do Londynu i przylecą na pogrzeb .
*Kilka dni później*
  Wszystko na pogrzeb przygotowane . Olivier jest już we Francji , dzisiaj pogrzeb . Ja 24 godziny leże w łóżku z chusteczkami , które donosi mi Aaron .Przez te kilka dni jest dla mnie wielkim oparciem . Razem z rodzicami Giroud’a oczywiście . Rodzice Francuza sami nie mogą się z tym pogodzić .
To jest jak sen .
Jeden wielki sen , z którego mam nadzieję się obudzić .
*Pogrzeb*
  Nie obeszło się bez leków na uspokojenie , i to najmocniejszych jakie tylko lekarz posiadał .
Wszyscy udali się na cmentarz , pogrzeb jak pogrzeb . Tylko ten był inny. Właśnie pochowali mojego narzeczonego .
Stałam z popuchniętymi oczami i obserwowałam .
Jak trumna idzie niżej .
I niżej .
I już jej nie widać .
Czułam , jak z moich oczu znowu płynął łzy .
  Gdy było już po wszystkim , a każdy podchodził żeby postawić wieniec , kwiaty i znicze . Podeszłam do nagrobka i położyłam mój wieniec . Z białymi liliami . Były to nasze ulubione kwiaty . Olivier zawsze dawał mi je na urodziny , imieniny . Wysypał nimi cały dom , gdy oświadczył mi się w ten jedyny i niepowtarzalny magiczny wieczór . Zawsze powtarzał , że je uwielbia .
Na kwiatach była wstęga , z napisem : Na zawsze razem , Twoja Julia .
Przeczytałam nagrobek . Olivier Giroud ur.30 września 1986 – zm. 24 maja 2014 .
  Przetarłam łzy i usiadłam na ławce przy grobie . Już nikogo nie było , wszyscy już poszli do domu . Zostałam tylko ja . Ja i Olivier . Sami .
  Siedziałam i tak bez celu patrzyłam się na grób . Świeciło słońce , które co chwila chowało się za ciemnymi obłokami . Coś zapowiadało , że będzie padać .
  Pamiętam , gdy byłam z nim na spacerze 10 km od Londynu . Chodziliśmy w słonecznej pogodzie , ale w pewnym momencie zaczęło padać. Olivier wtedy zakrył mnie swoją bluzą i po raz pierwszy pocałował . Wziął mnie na ręce i pobiegł ze mną pod najbliższy dach . Wyznał mi miłość .
Gdy przestało padać , pobiegliśmy do samochodu i wróciliśmy do Londynu .
  Na zawsze zapamiętam tamtą chwilę . Wtedy naprawdę zdałam sobie sprawę , że go kocham . Kocham go nad moje całe życie i ponad wszystko co w nim kochałam . Nadal go tak kocham . I wierze , że zawsze będzie obecny . Że będzie patrzył na mnie jakoś z góry , z boku . Że będzie ze mnie dumny , gdy coś osiągnę . Wiem , że będzie ciężko . Ale zrobię to , będę się starać i osiągnę coś wielkiego , dla niego . I tylko dla niego .
Bo go kocham
Po chwili jak przeczuwałam – zaczęło padać . Ale nie zwróciłam na to uwagi , nadal tam siedziałam . Moje włosy były całe przemoknięte , ubrania też .
-Julia- usłyszałam za sobą – Chodź , bo będziesz chora. – to Aaron . – Zresztą , musimy niedługo wracać do Londynu . Chodź , ogrzejesz się . – powiedział i usiadł obok mnie . Zarzucił swoją rękę na moje ramie i przytulił . Zdjął swoją marynarkę i założył ją na mnie – Wiem , że jest ciężko . Ale pamiętaj , jakoś przez to przebrniemy . – dodał a ja wstałam . Po chwili spojrzałam na niego i poczułam , że mdleję .


**Aaron**
  Ustała przede mną i nagle zobaczyłem jak z jej nosa wydobywa się krew . Spojrzała na mnie i nim się obejrzałem leżała na ziemi . Podniosłem ją i pobiegłem z nią do szpitala . Nie miałem pojęcia co się dzieje , pierwszy raz mnie takie coś spotkało .
Wbiegłem przez drzwi prowadzące do środka ,i zacząłem wzywać pomocy . Lekarze zabrali ją na oddział , nic mi nie mówili .
Usiadłem w poczekalni . Widziałem , że ludzie na mnie patrzą . ,,O , to Aaron Ramsey , co on tu robi?’’
Pół godziny później , nareszcie wyszedł ten lekarz, który ją zabrał . Podszedłem do niego .
-No i co z nią?
-Nie mogliśmy jej ocucić . Prawdopodobnie to z przemęczenia . Czy dziewczyna ostatnio miała jakieś .. nieprzespane noce , stres ?
-No .. tak . Pogrzeb narzeczonego . – odpowiedziałem .
-No to by wyjaśniało . Ale krwotoki z nosa zawsze są niepokojące . Musimy zrobić dokładniejsze badania . Ale proszę się nie martwić , to pewnie wina stresu . 
*Kilka dni później*
  Okazało się , że to rzeczywiście spowodowane stresem i przemęczeniem . Ale badania krwi nie były dobre . Lekarz kazał wrócić jej do Londynu i tam zrobić bardziej szczegółowe badania .
Będę ją ganiać ! Ona na słowa lekarza kiwnęła tylko głową , a ja wiem , że on i tak na te badania nie pójdzie . Ale ja już dopilnuje tego , żeby poszła . Nawet jeżeli nie będzie chciała , i tak pójdzie . Tego nie można lekceważyć , od dzisiaj będę ją ganiał jaj ojciec czy matka . Nie ma łatwo z Ramseyem , nie ma !
Nie pozwolę , żeby Julii coś dolegało .
*Kilka tygodni później-Aaron*
  Julia coraz bardziej się zmienia .
Sądzi , że już jest wszystko okej , że jakoś żyje . A w nocy zawsze płacze , bo widzę to rano jak ją odwiedzam przed treningiem . W nocy też znika , wraca następnego dnia i co jakiś czas pijana . Chodzi po klubach , ale przecież nie jestem jej ojcem , żeby jej rozkazywać , że ma siedzieć w domu i nie chodzić po klubach . Jest dorosła , może robić co chce .
  Właśnie wracam z treningu . W Londynie , jak zawsze straszne korki .
Rozglądam się , bo nie mam nic innego do roboty . Od 10 minut stoję w jednym miejscu . W pewnym momencie , usłyszałem dźwięk mojego telefonu . Był to SMS , od nieznajomego numeru .
,,Przyjedź do Klubu … . Jest problem z Julią ‘’
  Rozszerzyłem oczy z niedowierzania . Nie wiem czy ufać , czy nie . Ale wiem , że Julia w tym klubie przebywała z Olivierem . Postanowiłem to sprawdzić . Skręciłem i pojechałem prosto do klubu niedaleko Centrum Miasta . Wszedłem do środka bez problemu . Bramkarz od razu mnie poznał , bo ja również tu bywałem .
Rozglądałem się po całej sali . W końcu zobaczyłem Julię tańczącą z jakimś kolesiem , który ewidentnie ją podrywał . A Julia ewidentnie była pijana .
Podszedłem i złapałem Julię .
-Idziemy do domu mała – powiedziałem i zabrałem ją z ramion jakiegoś wysokiego kolesia z czarnymi włosami i jasną cerą.
-Ale ja nie chce – powiedziała i próbowała uciec .
-Widzisz , ona nie chce ! – wtrącił się .
-A ja na Twoim miejscu , to bym się nie mieszał cwaniaczku . Co chciałeś jej zrobić ? Podać pigułkę gwałtu ? Zgwałcić w łazience ? – zaśmiałem mu się prosto w twarz i zabrałem Julię ze środka . Stawiała opór , więc wziąłem ją na ręce . Posadziłem w samochodzie i odjechaliśmy .
-Julka , nigdy więcej – powiedziałem odpalając samochód – Nigdy .- ruszyłem z miejsca . Dziewczyna raz się śmiała , a raz narzekała jak to ją głowa boli . Po chwili usnęła .
Korki w Londynie były niemiłosierne . Chyba z pół godziny stałem w miejscu .
Z radia płynęła najróżniejsza muzyka . Co chwila przełączałem stacje , w poszukiwaniu czegoś co mnie zainteresuje . Spojrzałem na zegarek . 22:21 .
-Oj Julka , nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo się martwię, i jak mi cholernie zależy . – powiedziałem zerkając na śpiącą z tyłu dziewczynę .
Codziennie patrzę jak się marnuje . Może nawet ląduje z przypadkowymi kolesiami w łóżku . Ale ja na to nie pozwolę , nie ma mowy . Od dzisiaj Crovs będzie pod stałym nadzorem . Koniec z imprezami , bynajmniej nie wolno jej samej chodzić . Może mnie za to znienawidzić . Ale jakby Olivier dowiedział się , co wyczynia jego Julka , to zabiłby mnie za nieupilnowanie . Bo przecież Julki by nie zabił , to trywialne .
-Gdzie ja jestem ? – usłyszałem zza siebie .
-W Izbie Wytrzeźwień – zaśmiałem się .

-Śmieszne . – parsknęła .
-Miało tak być – odpowiedziałem nadal skupiony na drodze.
-Skąd wiedziałeś gdzie byłam ? – zapytała przecierając oczy .
-Telepatia . A tak naprawdę , to zawsze tam chodzisz i chodziłaś .
-Świetnie – dziewczyna wzruszyła ramionami i upadła na siedzenie – Która jest godzina ?
-Teraz ? – zapytałem i spojrzałem na zegarek .- Wpół do 12 . Ale już jesteśmy pod mieszkaniem – odpowiedziałem i wysiadłem z samochodu . Otworzyłem jej drzwi i złapałem za rękę , po czym pomogłem wysiąść z samochodu . Ledwo trzymała się na nogach , było jej zimno i bolała ją głowa .
Boże , za co ?
  Siedziałbym teraz spokojnie w fotelu , albo nawet bym spał , po oczy mi się niemalże same zamykają . Ale przecież , czego nie robi się dla tej drugiej osoby .. Która dla ciebie coś znaczy .
Ale to nie ważne , całkowicie .
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do windy . Wcisnąłem 12 i winda uniosła się od góry . Po chwili byliśmy już na 12 piętrze .
Otworzyłem drzwi . Tak miałem zapasowy klucz .
Położyłem dziewczynę na łóżku . Miałem już zamiar wychodzić .
-Aaron – powiedziała Julia . Odwróciłem się w jej kierunku i spojrzałem pytająco na dziewczynę – Zostań ze mną – powiedziała a w jej oczach pojawiły się łzy .
-Ej , nie płacz . Dlaczego płaczesz ?
-Obiecuje , że już nigdy nie będziesz musiał wyciągać mnie z klubów , nie będziesz musiał się mną ,,opiekować ‘’. Powinnam wyprowadzić się z Londynu .
-Nie mów tak ! Nie jesteś dla mnie żadnym ciężarem , to po pierwsze . Po drugie , to musisz skończyć studia . A ja tego dopilnuje – usiadłem obok niej i otarłem jej łzę .
-Brakuje mi go . – powiedziała i sama przetarła swoje oczy rozmazując starannie zrobiony makijaż .
-Mi też – złapałem ją za rękę i spojrzałem w jej brązowe oczy – Każdemu go brakuje , uwierz mi . – odparłem nadal wpatrzony w jej piękne oczy .
Zacząłem się niebezpiecznie zbliżać , sam nie wiem co robie .

1 komentarz:

  1. Rozdział świetny . Płaczę .
    A Aaron to naprawdę świetny przyjaciel . !
    / Mortiś :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy